Piszki Lab

Analiza przypadku w języku przodków…

Czy warto być vExpertem?

| 2 komentarze

Z okazji opublikowania listy VMware vExpert 2016 (na której znalazła się moja skromna osoba), postanowiłem zamiast tradycyjnego wpisu “jestem miszczem”, podzielić się z Wami moimi wnioskami. Wnioski dotyczą oczywiście tematu postawionego w tytule posta. Czym jest tytuł vExpert? Jest to społecznościowe wyróżnienie przyznawane za wkład danej osoby na rzecz tejże społeczności (skupionej wokół firmy VMware). Wkład może być różny, jedni piszą książki, inni prowadzą blogi a jeszcze inni organizują VMUGi.

ve

Zatem co daje bycie vExpertem? W sensie społecznościowym daje przede wszystkim rozpoznawalność,  ku mojemu zdziwieniu coraz więcej i więcej ludzi mnie kojarzy. Na jednym ze szkoleń podszedł do mnie uczestnik i zapytał się czy prowadzę bloga, po czym pogratulował mi zdobycia tytułu vExpert (a widziałem go pierwszy raz w życiu na oczy). Bardzo pomocny w tym temacie jest Twitter jako medium skupiające społeczność (dodatkowo jest też potężnym źródłem wiedzy). W sensie wymiernym tytuł vExperta daje dostęp do rocznych licencji NFR na większość produktów VMware (w tym takich, które normalnie nie są dostępne nawet jako trial (NSX)). Dodatkowo kilka licencji NFR na produkty firm trzecich. Można też starać się o darmowe wejściówki na VMWorld.

Czy trudno jest zostać vExpertem? Nie, jest to bardzo łatwe, wymaga tylko sporej dozy cierpliwości (trzeba uzbierać trochę “osiągnięć”). Każdy administrator styka się w pracy z ogromną ilością przypadków które śmiało można opisywać na blogu. Sami wiecie jak to jest, VMware ma KB na wszystko i nie wynika to tylko z ich skrupulatności. Generalnie trzeba po prostu chcieć zostać vExpertem.

Co trzeba mieć aby zostać vExpertem? Trzeba mieć LABa, własnego lub firmowego lub najlepiej obydwa na raz. W pracy razem z kolegą przechwytujemy wszystkie stare serwery które wypadają z produkcji. Serwer 1U który ma jeden lub dwa procesory i 32GB RAM doskonale nada się do laboratorium. W ten sposób można zgromadzić naprawdę sporo sprzętu (kierownictwo zazwyczaj nie ma nic przeciwko) i testować, testować, testować. Dodatkowo w domu mam komputer z AMD K8 i 32GB RAM na którym trzymam kolejne środowisko. Można też mieć wirtualne laby, w firmie lub np. w usłudze ravellosystems.com (która pozwala stawiać wirtualne ESX).

Czy zatem warto być vExpertm? Zdecydowanie tak, osobiście muszę przyznać, że przez ostatni rok poziom mojej wiedzy ogólnej bardzo się poprawił. Wynika to głównie z samonakręcającej się spirali. Człowiek chce wiedzieć, dostaje narzędzia (licencje) więc uczy się bez ograniczeń, jest doceniany (vExpert) więc ma większą motywację do pogłębiania wiedzy. Dodatkowo zwiększająca się rozpoznawalność mile łechce EGO.

Bardzo polecam ten temat, mamy w Polsce już dziewięciu vExpertów, kto będzie dziesiątym?

 

P.S. Aktualna lista “freebies” wygląda tak:

vexpert

Oceń ten artykuł:
[Total: 0 Average: 0]

2 Comments

Dodaj komentarz

Required fields are marked *.