Piszki Lab

Analiza przypadku w języku przodków…

Serwer w domu, czyli czemu jednak NAS

| 4 komentarze

Mam za sobą długą drogę testowania w domu różnych rozwiązań i koncepcji, budowania mniejszych i większych “laboratoriów”. W końcu z wielu względów mieszkaniowych, finansowych, ideologicznych i praktycznych wybrałem ostatecznie NAS, w tym wypadku jest to Synology DS 213j.

ds213j

I powiem szczerze jestem zachwycony, wcześniej przez prawie rok testowałem na małym komputerku z Pentium 4, 4GB ram i terabajtowym dyskiem różne rozwiązania. Od zwykłej dystrybucji Linuxa (nie będę ukrywał, pozostanę wierny Debianowi), po Microsoft Home Server 2011 (oraz Microsoft Server 2012 Essentials) oraz rozwiązania oparte na darmowych dystrybucjach typu NAS (FreeNAS i inne).

Czemu upraszczamy?

O ile wcześniej miałem więcej czasu w domu, i mogłem go poświęcać na wieczne konfigurowanie, o tyle teraz stałem się gorącym zwolennikiem “interfejsów przeglądarkowych”, gdzie można błyskawicznie poustawiać to, co jest potrzebne. Jednak trzeba uchwycić równowagę, to nie może być maszyna z Androidem gdzie pole manewru jest zerowe (dla “normalnego” użytkownika), ale trzeba też zostawić sobie furtkę (czyli dostęp do konsoli) gdy trzeba coś popchnąć lub zrobić niestandardowego. Z żalem muszę też powiedzieć że produkty Microsoftu (Home Server i Essentials) nie sprawdzają się. W tym przypadku wszystko sprowadza się do tego, że nie jest to “ważny” produkt z ich perspektywy (dla mnie to dziwne) i wszystko tam jest traktowane po łebkach, niedorobione (niewspółpracujące) albo porzucone.

Czemu ten model?

No cóż, bardzo długo się wahałem czy nie kupić któregoś z modeli serii 7xx wspierających VAAI. Niestety, cena tych modeli do zastosowań domowych jest zaporowa (a raczej cena nie oddaje wartości dodanej). Szczególnie jeśli jeszcze uwzględnimy koszt zakupu dysków (w tym przypadku były to dwa WD 3T z serii RED). Razem z przedłużoną gwarancją dało to w dniu zakupu (z wysyłką) prawie dwa tysiące złotych. Dlatego też z bólem serca odpuściłem wyższy model na rzecz DS213j i z perspektywy czasu wiem, że zrobiłem dobrze (ale, gdyby model DS213Air miałby 512mb ramu, brałbym bez wahania).

NAS ma w sobie najnowszy procesor Marvell Armada 370 1.2Ghz i 512MB RAM. Oznacza to, że jest absolutnie cichy i oszczędny energetycznie, NAS jest włączony non stop, zużycie energii w stosunku do oferowanej mocy ma wartość pierwszorzędną!  A tutaj MOC jest! Na mojej maszynie stoi wszystko, własna domena z przyległościami i prawie wszystkie usługi dostępne przez DSM 4.3 w tym stacja monitoringu z dwoma kamerami IP. Funkcjonalność oprogramowania jest ogromna i spełni w pełni wymagania każdego, o moich uwagach do bezpieczeństwa można poczytać tutaj. Doskonałym rozwiązaniem jest Cloud Station. Robię dużo zdjęć, wszystkie zapisuję jako RAW (ostatnio dołożyłem automatyczne przesyłanie zdjęć z aparatu) które później wywołuję w programie Adobe Lightroom 5. Ostatnio przetestowałem taki schemat, zrzut zdjęć na NAS, zdjęcia momentalnie zsynchronizowały się do stacji Horizon View w pracy (może to być oczywiście zwykła stacja robocza), podłączyłem się z laptopa do stacji, wywołałem zdalnie zdjęcia, wynik eksportu zsynchronizował się z Synology i momentalnie był dostępny przez DLNA na telewizorze. Jak dla mnie rewelacja, szczególnie jeśli uwzględnimy, że w domu aktualnie nie mam komputera (brak miejsca) a laptop jest sędziwy. I gdyby kogoś to interesowało, każdy film typu mkv np. 4gb DTS, 3D odtwarza się bez “przycinki”.

Oceń ten artykuł:
[Total: 4 Average: 4]

4 Comments

Dodaj komentarz

Required fields are marked *.